Uciekała przez las. Odziana tylko w czarną,długą i zwiewną sukienkę. Materiał przy końcach podarł się, strzępiąc elegancką kreację. Czuła niemiłosierny ból w klatce piersiowej spowodowany zimnym powietrzem oraz zbytnim wysiłkiem. Nogi piekły ją od biegu po zaśnieżonych leśnych ścieżkach, a nagie ramiona, szyja i plecy zostały brutalnie posiniaczone i lekko ponacinane przez wystające konary.
Jej włosy powiewały lekko na lodowatym powietrzu. Grzywka już lekko podmarzła, nos i policzki zrobiły się całe czerwone, a oczy zaczęły łzawić. Nie miała już sił, zero sił, pozbawiona jakiejkolwiek rezerwy. Jej bieg stawał się coraz wolniejszy, a jej strach rósł z każdą sekundą. Myślała, że tu już koniec, zaraz jej serce może pęknąć, ponieważ adrenalina wskoczyła na najwyższy poziom. Mimo to, nie pomogła.
Usłyszała za sobą śmiech, tak melodyjny i magnetyczny, że pragnęła zawrócić, spojrzeć na posiadacza. Jednakże wiedziała, że to oznaczałoby pewną śmierć, osoba która ją goni na pewno by się ucieszyła. Ale zaraz, czy to była osoba? Kto to, co to było? Tego nie wiedziała, a na samą myśl jej lęk wzrastał o kilka stopni.
Przeskoczyła nad kamieniem, idealnie lądując. Mimo to i tak poczuła szarpnięcie, mocny uchwyt na ramieniu. Krzyknęła przeraźliwie, upadając na białą pierzynę. Śnieg zaczął piec jej ciało, ale ten ból został prawie całkowicie sparaliżowany przez strach. Podniosła się na drżących łokciach, obróciła się. Zobaczywszy twarz, jej głos zamarzł w gardle. Noc przykryła znaczną jej cześć, ale i tak mogła dostrzec złote, świecące ślepia. Były tak przyciągające i magnetyczne jak straszne oraz okropne.
Jej włosy powiewały lekko na lodowatym powietrzu. Grzywka już lekko podmarzła, nos i policzki zrobiły się całe czerwone, a oczy zaczęły łzawić. Nie miała już sił, zero sił, pozbawiona jakiejkolwiek rezerwy. Jej bieg stawał się coraz wolniejszy, a jej strach rósł z każdą sekundą. Myślała, że tu już koniec, zaraz jej serce może pęknąć, ponieważ adrenalina wskoczyła na najwyższy poziom. Mimo to, nie pomogła.
Usłyszała za sobą śmiech, tak melodyjny i magnetyczny, że pragnęła zawrócić, spojrzeć na posiadacza. Jednakże wiedziała, że to oznaczałoby pewną śmierć, osoba która ją goni na pewno by się ucieszyła. Ale zaraz, czy to była osoba? Kto to, co to było? Tego nie wiedziała, a na samą myśl jej lęk wzrastał o kilka stopni.
Przeskoczyła nad kamieniem, idealnie lądując. Mimo to i tak poczuła szarpnięcie, mocny uchwyt na ramieniu. Krzyknęła przeraźliwie, upadając na białą pierzynę. Śnieg zaczął piec jej ciało, ale ten ból został prawie całkowicie sparaliżowany przez strach. Podniosła się na drżących łokciach, obróciła się. Zobaczywszy twarz, jej głos zamarzł w gardle. Noc przykryła znaczną jej cześć, ale i tak mogła dostrzec złote, świecące ślepia. Były tak przyciągające i magnetyczne jak straszne oraz okropne.
Ponownie ten śmiech. Tym razem się rozpłakała. Rzadko kiedy to robiła, ponieważ była silną i wytrzymałą dziewczyną, ale w tejże sytuacji czuła się strasznie przytłoczona. Nie wiedziała nic, miała pustkę w głowie, a jedyne o czym myślała to o sposobie w jaki umrze, czy będzie to bolesne, czy może pójdzie szybko?
W półmroku zobaczyła błyśnięcie. Zahipnotyzowana zobaczyła parę, ostrych jak brzytwa zębów. Zaśmiała się gorzko w myślach, ponieważ zawsze fascynowały ją wampiry, mimo iż nie chciała nimi być. Po prostu uwielbiała te klimaty, romanse z ich udziałem. Nigdy nie przypuszczała, że one istnieją.
- Obrażasz mnie w tym momencie. - głęboki głos napastnika odbił się echem. - Nie jestem żadnym wampirem. - parsknął.
Skoro nie był wampirem to czym? Jakimś innym przerażającym stworem, który zamierza ją pożreć, albo złożyć w ofierze? Złapała się za serce, czując ogromny ból. Poczuła jak traci siły, w jej mózgu krążą białe gwiazdki, a dookoła słychać szumy.
- Obrażasz mnie w tym momencie. - głęboki głos napastnika odbił się echem. - Nie jestem żadnym wampirem. - parsknął.
Skoro nie był wampirem to czym? Jakimś innym przerażającym stworem, który zamierza ją pożreć, albo złożyć w ofierze? Złapała się za serce, czując ogromny ból. Poczuła jak traci siły, w jej mózgu krążą białe gwiazdki, a dookoła słychać szumy.
Myślała, że to koniec gdy nagle wszystko wróciło do normy. Widziała wpatrujące się w nią ciekawskie ślepia, a potem usłyszała warknięcie. Postać stojąca przed nią upadła na ziemię mrucząc coś pod nosem. Zaczęła się szarpanina, więc dziewczyna korzystając z okazji, podniosła się, powolnie uciekając. Słyszała za sobą dziwne dźwięki. Nawet przez myśl nie przyszło jej się obrócić.
Obudziła się z krzykiem. Sen, który śnił się jej już od ponad dwóch tygodni. Zawsze zaczynał się i kończył dokładnie w tym samym momencie. To sprawiało, że czuła się przerażona i poprosiła siostrę, by spała razem z nią w pokoju. Jej wielką uciechą było gdy ta się zgodziła, chociaż początkowo się z niej naśmiewała, ale gdy przekonała się jak siostra wygląda, zaprzestała zaczepek.
Za oknem słońce już wstało, oświetlając leżące, kolorowe liście. Z poważną miną, wstała. Złapała za szlafrok i powolnie udała się do łazienki. Tam wzięła zimny prysznic, po czym ubrała bieliznę, wysuszyła włosy i spięła je w kucyka. Ściągnęła z wieszaka szare rurki, jasną bokserkę oraz beżowy sweter. Naciągnąwszy je na siebie, wróciła do pokoju.
Poczuła lekki zaduch, więc postanowiła otworzyć okno. Pogoda za nim była całkiem ładna, taką jaką lubiła. Zachmurzone niebo, lekki wiatr, spadające liście. Od razu poczuła się lepiej. Nawet lekki uśmiech wpełzł na jej bladą, okrągłą twarzyczkę. Na chwilę zapomniała o zmartwieniach.
Jej twarz przechyliła się w dół gdy usłyszała jakieś śmiechy. Zauważyła czwórkę młodych ludzi, którzy biegali, rzucali się liśćmi w dobrej zabawie. Poczuła ukłucie, gdyż ona miała tylko jedną przyjaciółkę, z którą urwał jej się kontakt rok temu, gdy udała się do jakiejś szkoły.
Przyjrzała się im. Wysoka blondynka, z długimi lśniącymi włosami, ubrana w czarne jeansy, brązową kurtkę i szary szal z uśmiechem na jasnej twarzy, siedziała na plechach wysokiego blondyna. Obok nich stałą dwójka chłopaków. Jeden czarnowłosy, a drugi brązowowłosy. Szatyn klepał się w uda, jakby kogoś wołając. Z daleka wyglądało to nawet zabawnie. A potem przybiegł wielki, biały pies, powalając dwójkę młodzieńców.
Gdy tylko spojrzenie jednego z nich padło na nią, dziewczyna szybko schowała się za czerwoną firanką. Nie rozumiała tego, ale nagle poczuła paraliżujący strach, coś okropnego i przenikliwego, aczkolwiek znajomego.
W tym momencie, weszła jej siostra. Była to średniego wzrostu dziewczyna o brązowych włosach, które opadały falami na chude ramiona. Na sobie miała potarganą i wyciągniętą koszulkę oraz szare dresy. Pomachała do stojącej do okna, po czym szybko do niej podeszła.
- Co jest? Wyglądasz jakbyś ducha zobaczyła. - zażartowała miękkim głosem. - Znowu ci się to śniło?
- Yhym. - kiwnęła głową. - Ale nie o to chodzi, znaczy też, ale nie. - westchnęła. - Są jeszcze za oknem?
Brązowowłosa wychyliła się i chwilę w nie patrzała. Jednak nic oprócz drzew i ścieżek nie zobaczyła. Kiwnęła przecząco głową.
- Dzięki Mei. - odparła dziewczyna.
Mei tylko wzruszyła ramionami, po czym klepnęła siostrę w ramie i zaprosiła na śniadacie.
A więc słowa wyjaśnień. Pewnie sobie myślicie: '' Głupia Darkness znowu sobie coś ubzdurała, napisała i wrzuciła na bloga.'' No mniej więcej, ale w innym kontekście moi kochani. Otóż wybrałam już tematykę nowego opowiadania i przygotowuję się odpowiednio, by je zacząć publikować. Wybór był ciężki, a zwłaszcza główna para jaka ma wystąpić. Chciałam wziąć się za coś oryginalnego, jednak w końcu zostałam przy klasyku. Mam nadzieję, że to wam przypadnie do gustu i podzielicie się ze mną opiniami. Ta krótka zapowiedź ma mi powiedzieć, czy warto? Teraz trochę innych informacji.
Obudziła się z krzykiem. Sen, który śnił się jej już od ponad dwóch tygodni. Zawsze zaczynał się i kończył dokładnie w tym samym momencie. To sprawiało, że czuła się przerażona i poprosiła siostrę, by spała razem z nią w pokoju. Jej wielką uciechą było gdy ta się zgodziła, chociaż początkowo się z niej naśmiewała, ale gdy przekonała się jak siostra wygląda, zaprzestała zaczepek.
Za oknem słońce już wstało, oświetlając leżące, kolorowe liście. Z poważną miną, wstała. Złapała za szlafrok i powolnie udała się do łazienki. Tam wzięła zimny prysznic, po czym ubrała bieliznę, wysuszyła włosy i spięła je w kucyka. Ściągnęła z wieszaka szare rurki, jasną bokserkę oraz beżowy sweter. Naciągnąwszy je na siebie, wróciła do pokoju.
Poczuła lekki zaduch, więc postanowiła otworzyć okno. Pogoda za nim była całkiem ładna, taką jaką lubiła. Zachmurzone niebo, lekki wiatr, spadające liście. Od razu poczuła się lepiej. Nawet lekki uśmiech wpełzł na jej bladą, okrągłą twarzyczkę. Na chwilę zapomniała o zmartwieniach.
Jej twarz przechyliła się w dół gdy usłyszała jakieś śmiechy. Zauważyła czwórkę młodych ludzi, którzy biegali, rzucali się liśćmi w dobrej zabawie. Poczuła ukłucie, gdyż ona miała tylko jedną przyjaciółkę, z którą urwał jej się kontakt rok temu, gdy udała się do jakiejś szkoły.
Przyjrzała się im. Wysoka blondynka, z długimi lśniącymi włosami, ubrana w czarne jeansy, brązową kurtkę i szary szal z uśmiechem na jasnej twarzy, siedziała na plechach wysokiego blondyna. Obok nich stałą dwójka chłopaków. Jeden czarnowłosy, a drugi brązowowłosy. Szatyn klepał się w uda, jakby kogoś wołając. Z daleka wyglądało to nawet zabawnie. A potem przybiegł wielki, biały pies, powalając dwójkę młodzieńców.
Gdy tylko spojrzenie jednego z nich padło na nią, dziewczyna szybko schowała się za czerwoną firanką. Nie rozumiała tego, ale nagle poczuła paraliżujący strach, coś okropnego i przenikliwego, aczkolwiek znajomego.
W tym momencie, weszła jej siostra. Była to średniego wzrostu dziewczyna o brązowych włosach, które opadały falami na chude ramiona. Na sobie miała potarganą i wyciągniętą koszulkę oraz szare dresy. Pomachała do stojącej do okna, po czym szybko do niej podeszła.
- Co jest? Wyglądasz jakbyś ducha zobaczyła. - zażartowała miękkim głosem. - Znowu ci się to śniło?
- Yhym. - kiwnęła głową. - Ale nie o to chodzi, znaczy też, ale nie. - westchnęła. - Są jeszcze za oknem?
Brązowowłosa wychyliła się i chwilę w nie patrzała. Jednak nic oprócz drzew i ścieżek nie zobaczyła. Kiwnęła przecząco głową.
- Dzięki Mei. - odparła dziewczyna.
Mei tylko wzruszyła ramionami, po czym klepnęła siostrę w ramie i zaprosiła na śniadacie.
A więc słowa wyjaśnień. Pewnie sobie myślicie: '' Głupia Darkness znowu sobie coś ubzdurała, napisała i wrzuciła na bloga.'' No mniej więcej, ale w innym kontekście moi kochani. Otóż wybrałam już tematykę nowego opowiadania i przygotowuję się odpowiednio, by je zacząć publikować. Wybór był ciężki, a zwłaszcza główna para jaka ma wystąpić. Chciałam wziąć się za coś oryginalnego, jednak w końcu zostałam przy klasyku. Mam nadzieję, że to wam przypadnie do gustu i podzielicie się ze mną opiniami. Ta krótka zapowiedź ma mi powiedzieć, czy warto? Teraz trochę innych informacji.
Czas realizacji: grudzień 2013 roku, bądź późny listopad bieżącego roku.
Gatunek: paranormalne, romans, akcja, szkolne.
Pairing: SasuSaku.
Ostrzeżenia: chyba brak.
Dziękuję za uwagę i przepraszam za błędy!
Gatunek: paranormalne, romans, akcja, szkolne.
Pairing: SasuSaku.
Ostrzeżenia: chyba brak.
Dziękuję za uwagę i przepraszam za błędy!